wtorek, 21 maja 2013

Imagin z Harrym.

Zapraszam na imagin z Hazzą. 

Może chcecie jakieś dedyki. ??? 




Kilka tygodni temu, gdy uciekałaś przed Harrym, który cię gonil, żle stanełas na ostatnim schodku i upadłaś.
Opiekuńczy Harry zawiózł cię do szpitala, i dobrze, bo okazało się , że masz złamaną nogę.
Teraz lezysz na kanapie i chociaz byś zapłaciła Harreymu, żebyś mogła wstac i tak ci nie pozwoli.
Jest twojm domowym i osobistym lekarzem. Przynosi ci rzeczy, o które nawet nie prosisz i naprawde nie potrzebujesz. Ale wiesz, że się stara, abyś miała wszystko i robi to z milosci. Harold wyszedł właśnie na zakupy spozywcze. Napisałaś mu dużą liste, więc szybko nie wróci. A ty za ten czas możesz swobodnie, pomijajac noge w gipsie, zrobić coś. Napoczatek sprzątnełaś stół w kuchni, na którym było pełno smieci i obierków. Później udałas się na taras z kilkoma teczkami, notesami i zajełaś się swoja pracą. Pracujesz w radio. Jestes dziennikarką radiową. Gdy zamyśliłaś sie na tematy zawodowe, nie zauważyłaś, że do domu wchodzi twój chłopak.
-Nie wkurzaj mnie nawet. Miałaś siedzieć i się na ruszac. - wyrwał mi z reki kartki z zapiskami.
-Ale Harry, ja już sie nudze. Ilez mozna tak siedziec. ? -zapytałam z grymasem i próbowałam zabrać mu papiery.
- No to mam dla ciebie małą niespodziankę. - zaśmiał się i spakował wszystkie dokumenty do teczki, po czym odsunął moje krzesło i wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie do salonu i połozył na kanapie.
- Co ty kombinujesz. ? - zapytałam z uśmiechem.
-Zobaczysz. - powiedział. Szybko pobiegł do kuchni i przynióls koszyk przykryty cieniutkim materiałem. Przyniósł z garderoby czysty koc, nasze bluzy, dwie poduszki i lampion w tarasu. Zapakował to do bagażnika swojego auta i przyszedł do mnie.
-Zabieram cię na małą przejażdżkę. - wziął mnie kolejny raz dzisiaj na ręce i zaniósł do samochodu.
Jechaliśmy około goddziny, przez okno widziałam jak wyjeżdżamy z Londynu. Ciągle zadawałam mu pytania gdzie jedziemy, ale nie odpowiadał na nie. Zmieniał temat i śmiał się.
Dojechaliśmy na miejsce. Była to mała plaża. Do oczu rzuciła mi się hustawka. O kulach podreptałam do niej.
- Gdy byłem mały często przyjeżdżaliśmy tu z rodziną. Zawsze nocowaliśmy w namiotach, przy ognisku. Nie zapomniane chwile. Mama mówi, że to miejsce powinno mi się kojarzyć z rodzinną miłością i tak właśnie jest. - usłyszałam zza pleców głos mojego  chłopaka. Posadził mnie na huśtawce i lekko pohuśtał.
- Tu jest przepięknie. - Zamknełam oczy i mocno trzymałam się sznórków huśtawiki.
-{TI}. ? - zatrzymał hustawkę, przez co otworzyłam oczy i spojrzałam w zielone teczówki Harrego.
-Tak.? - zapytałam.
-Jestes najlepszy co mnie w życiu spotkało. Wniosłaś do mojego życia tyle radości. Nauczyłaś mnie wielu rzeczy. Pokazałaś jak radzić mam sobie z rożnymi problemami i jak czerpać z życie wszystko co pozytywne. Dzięki tobie stałem się innym człowiekiem, lepszym. Mógłbym nic nie jeść, nie pić, nie spać, ale zawsze chce być przy tobie. Zrobie wszystko, abyś była szcześliwa i pogodna. Nie dam cię zranić ani nie pozwole ci cierpieć. Kocham cię. - mówił, stojąc kilka metrów ode mnie

-Harry... - nie dał mi dokończyc.
- Zostań moją żoną. Stwórzmy rodzinę. Przysięgajmy przed wszystkim swoja miłość, którą darze cię bez granicznie. Bądźmy zawsze i na zawsze razem. - podszedł do mnie u ukleknął, wyciągając małe czerwone pudełeczko w kieszeni spodni. Otworzył je i zobaczyłam piekny pierścionek.
Byłam w szoku i nie moglam nic powiedziec, więc wycierając łzy, twierdząco pokiwałam głową.
Wstał i zalożył mi pierścionek na palec i pocałował to miejsce. 
****
Wracam ze szpitala. Wreszcie pozbyłam się tego ustrojstwa z nogi,którym był bialy gips. edziemy z Harrym, jego autem przez Londyn, ale zatrzymujemy sie w eleganckim i luksusowym sklepie  w centrum miasta.
- Dzisiaj wybierzemy dla mnie garnitur, dla ciebie suknie. - Powiedział i wyciągnął klucze ze stacyjki.
-Ale pan młody nie powinien widziec sukni. - Zaśmiałm się. 
-Wiem, ale ja za nią płace i moge sobie ja widziec. - zasmiał się, a ja byłam zmieszana. 
-Harry, ale ja nie chce od ciebie pieniedzy. - powiedziałam.
-Kotek, co moje to i twoje. -pocałował mnie 
Wyszlismy z pojazdu i udaliśmy się do sklepu. Po 20 minutach Harry wyszedł z przymierzalni. 
- Mój boze. - szooooook. 
-Nie możesz uwierzyć, że bedziesz miec takiego przystojnego męża. ? -zaśmiał się a ja i stylistka równiez.
-Tak, kochanie. Wygladasz nieziemsko. -powiedziałam. 
-To ja strój mam, ale teraz niech się pani zajmie moją przyszłą żoną.- powiedział do kobiety.
Po jakiejś godzinie, gdy przymierzyłam to :

. 
Przyszla pora na tę jedyna. Wyszlam z kabiny i podażyłam ku Hazzie.
Był w lekkim szoku, ale uznał, że to ta.
Więc zakupiliśmy stroje i podązylismy do domu. Kolejne 10 miesięcy było zwariowanę.
Dom, praca, przymiarki, zaproszenia gości, trot, sala, dom, praca, przymiarki, menu, katedra, praca, suknia, dekoracje, dom, książ, rodzina. Ale dzisiaj juz się wszystko zmieniło, włącznie z moim nazwiskiem. Gdy Harry chciał odpocząc na kanapie przytulając się ze mną, namówiłam go na małą wycieczke. Mianowicie pojechalismy na plaże, magiczną plaże, gdzie oświadczyl mi się mój mąż. Stojąc kilka metrów od huśtawki, wyciągnelam z torby nóż i bez slowa wyryłam w korze drzewa nasze inicjału w serduszkach. Moja literka w jednym, jego w drugim. Ale ztworzyłam jeszcze jedno serrce. 
- A to po co ? - zapytał odejmujac mnie od tyłu i kladac głowę na ramie.
- Dla niej.- swoją dłonią przesunełam dłoń Harrego w moich bioder na brzuszek. 






I koniecc. !!!!
Pisac z kim kolejny .... 

5 komentarzy:

  1. to ja poproszę o dedyk :D i jeszcze imagin z Niallem :D Domka :p

    OdpowiedzUsuń
  2. - Z Harrym, Stylesem i jeszcze może z Hazzą. Tak, to moje zamówienie, dziękuję!

    Uwielbiam twoje imaginy! Jak to możliwe... Hahahahahahaaha KOOOOOCHAM <3

    http://believe-in-1d-imaginy.blogspot.com/

    Pozdróweczka :3 // Ettie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym chciała dedyk z Harry'm ...# Alucha

    OdpowiedzUsuń