piątek, 17 maja 2013

opowiadanie - Liam cz.3

Siemaneczka. CD opowiadania o Liasiu uważam z rozpoczęty. : ) 



 Zrezygnowany upadłem na podloge i popłakałem się jak małe dziecko. Siedziałem tyłem do sali gdzie {TI} straciła zycie. Nagle w sali słychać kobiecy krzyk. Jak się okazało głos należal do jednej z pielęgniarek.
-Co sie dzieje. ? - zapytała Lou.
Nie odpowiedziałem nic, tylko wstalem i wpatrywałem sie w biegających lekarzy. Po chwili jeden z nich wyszedł z sali .
- Chyba za bardzo ją kochacie, aby odeszła. Na kilkanascie minut jej serce przestało bic, ale teraz bije poprawnie. Pacjetka jest w ciężkim stanie i zapadła w spiączke. -oznajmił lekarz.
-Ale dlaczego taka sytuacja wogóle miała miejsce. ? - zapytała Lou.
-Panna {TI} jest chora. Nie mówiła wam nic. ? - Facet był zdziwiony pytaniem mojej przyjaciólki.
-NIe nic nie mówiła. Ale co to za choroba. ? - zapytałem.
- Pląsawica Huntingtona. Na skutek tej choroby jest trzęsienie mimo woli kończynami,.zaburzenia umysłowe, opętanie. Przyro mi, że nie zostali państwo poinformowani przez nią tylko przeze mnie. - tłumaczy się doktor, po czym znika za drzwiami.
*** 4 dni później ***
Siedze przy łóżku {ti} już kilka dni. Nie chce jej zostawić samej. Wymieniam się z jej rodzicami. Czasem siedzimy we trójke, a oni opowiadają mi o jej dzieciństwie i wspomnieniach . A ona? Spi. Śpi jak aniołek.
Nie porusza się. Do jej głowy przyczepione są kolorowe kabelki. W ustach ma dwie rurki. Na klatce piersiowej tez ma jakięs kable. Zapytany przez jej rodziców co tak naprawde do niej czuje, opowiedziałem wszystko. Nie czułem sie głupio, że jej ojciec słuchał tego co mówie o jej charakterze i wyglądzie. O tym, jak prze przypadek wpakowalem się jej do łazienki, kiedy brała prysznic. O tym, jak wspaniale sie czułem, gdy szukując mi stylizacje dotykale mojego ciała. Mówiąc to, zlapałem moją ukochaną za dłoń, a ta ja ścisneła.
***2 dni później***
- Mozna ? - zapytałem, pukajac w drzwi do sali numer 21, gdzie lezała {TI}
-Jasne-  uśmiechneła się .
-Jak się czujesz. ? - zapytalem całując ja w policzek .
-Jest ok. - odpowiedziała. - Musze ci coś powiedzieć. Bo gdy spałam ja tak jakby... no.. słyszałam wszystko.. - spojrzała mi  w oczy.
-Wszystko .? -chciałem się upewnic.
-Czy ty mnie naprawde kochasz. ? - zapytała niesmiało.
- Tak. Od początku zaczarowałaś mnie soba. - wyjasniłem dziewczynie.
-Liam.. ? -powiedziala.
- Tak ? - ciekawy zapytałem.
- Kocham cię, ale ja jestem chora. - widziałem jak łza splywa po jej policzku.
-Kocham cię i twoja choroba nie ma dla mnie znaczenia. Jesteś wyjatkowa. - otarłem jej łze.
Nagle {ti} zaczeła krzyczeć i rzucac rekami. Jej piski sprawiły, ze przyszli lekarze. Dziewczyna zaczeła kopać nogami i wyginac się do tyłu . Krzyki stawały sie coraz głośnijesze. Pielegniarka podał jej zastrzyk, po którym {ti} opadła zmęczona na łóżko. Starzsza kobieta przypieła ją pasami do łóżka i wszyscy wyszli. Zostałem z nią sam.
-Nie bedziemy nigdy razem . Jestem potworem. Nic nie wartym człowiekiem, który może zranić kazdego . -Popłakała sie.
-Co ty wygadujesz. ? Kocham cię i zawsze będe przy tobie. - pocałowałem ją po raz pierwszy.
**5 lat póżniej ** czami {TI} **
Dzisiaj w kalendarzu każdego bliskiego mi i Liamowi człowieka pojawi się nowy wpis.
Narodziny Naszego synka - Natana. Leżę znów w szpitalu. Ale nie z powodu choroby. Kilka minut temu urodził się mój pierwszy potomek. Liam siedzi obok mnie i trzyma mnie za reke. Pielegniarka podała mi małe zawiniatko. Ujrzałam w nim najpiękniejsze co można widzieć. Własne nowonarodzone dzieciatko, które kocha się całym sercem . Do sali weszli nasi rodzice, uśmiechajac się i robiąc miliony zdjeć.
-Liam. Spójrz, to nasz synek. To jesteś ty i ja w jednej osobie. - spojrzałam na mojego męża.
-Jest piekny. - wtrąciła się moja teściowa.
-A może tatuś weźmie synka na raczki . ? - Zapytalam .
Liam bez słowa wstał i wzioł Natana na ręce. Łza popłyneła mi po goracym policzku, którą wytarła moja mama.  Do sali weszła pielegniarka, która oznajmiła,że chłopczyk jest zdrowy i nie odziedziczył po mnie choroby. Przyjmuję zastrzyki. Po pobycie w szpitalu i po prawie utracie życia, w szpitalu zawitałam raz. Kilka razy w nocy uderzyłam Liama, ale on rozumie, że nie mam na to wpływu. Jestem prawie zdrowa..
Byłam w szpitalu z Natankiem kilka dni, podczas którycz odwiedziło nas chyba z 20 osób. Dzisiaj wkońcu wracamy do domu. Gdy wyszłam z auta udałam się do domu, a Liam niósł nosidelko. Gdy weszliśmy do domu zastałam Lou, która dekorowała pokój dla małego. Wyszedł jej przeslicznie. Pogadalyśmy chwilke. Musiałam przewinać Natana, więc poszłam do jego nowego pokoju. Gdy zmieniłam mu pieluszke, postanowiłam, że położe go spac. Nie miałam siły, więć zrobił to za mnie Liam. Przyciemniłam światło i przymknełam drzwi. PO kilku chwilach postanowiłam zajrzec do moich meżczyzn. Obaj spali na łózku. Natan od srtony ściany, ułożony na pleckach, mial skierowaną głowę do taty. Liam objol ramieniem synka i połączył ich noski. Wygladali przesłodko, a ja pomyslałam, że to dla nich bede walczyć ze wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz